Nadszedł ten piękny dzień, w którym mogę porównać działanie kubeczków menstruacyjnych. Kolejny, po który sięgnęłam, to kubeczek od firmy OrganiCup. Trochę to trwało, ponieważ pierwotnie chciałam zakupić kubeczek stacjonarnie, aby dać przykład, że można. Co więcej, widziałam mnóstwo reklam i pozytywnych opinii dotyczących kubeczka Selenacup dostępnego w praktycznie wszystkich popularnych drogeriach. Weszli pięknie na rynek. Można powiedzieć, że stacjonarnie Selenacup ma monopol na kubeczki. Pomijając jakiś shit za bodaj 20zł, który czasami można zobaczyć obok Selenacup.
Dlaczego nie kupiłam kubeczka Selenacup?
Pisałam wcześniej, że posiadam Mooncup. Chociaż nie wszystko mi się w tym kubeczku podoba, jedno trzeba mu przyznać – jest świetnie wykonany. Gdybym go nie miała, zapewne sięgnęłabym po Selenacup w kuszącej cenie ok. 40-50zł. Tymczasem robiłam cztery podejścia i w końcu na Selenacup się nie zdecydowałam. Kiedy zobaczyłam ten produkt w Rossmann, były tylko dwie sztuki i obie sprawiały wrażenie źle wykonanych i równie źle zapakowanych. Przez pudełko widziałam kurz, który zdążył osiąść na kubeczku.
Poszłam więc dalej i tak zaliczyłam jeszcze Superpharm, Hebe i ponownie wróciłam do Rossmann. Łaziłam przez dwie godziny, przyglądałam się. Wciąż widziałam, że coś jest nie tak. A to materiał wygląda podejrzanie plastikowo, a to widzę jakiegoś zadziora, który może zwyczajnie podrażniać, a to opakowanie jest rozpakowane. No po prostu nie! Odpuściłam i możecie mi wierzyć, że byłam zawiedziona. Nie jest tak, że się uparłam. Intuicja podpowiadała mi, że na takim produkcie lepiej nie oszczędzać, a skoro mój Mooncup kosztował ponad 100zł a ten kosztuje 49zł, na czymś musieli zaoszczędzić. W przypadku kubeczka, którego jedynym materiałem jest silikon, nie trudno się domyślić, że to na nim szukano oszczędności. Zwłaszcza, że reklama Selenacup jest mocno rozdmuchana.
Organicup – pierwsze wrażenie
Powróciłam do poszukiwań w sieci. Skupiłam się na materiale. Nie interesował mnie ani zmyślny kształt, ani piękny kolor (widziałam też brokat wtopiony w materiał kubeczka… – zapewne pozyskany z Aliexpress). Trafiłam w końcu na OrganiCup i od razu mi się spodobało. Z wyglądu kubeczek mocno przypominał mój Mooncup. Też sprawiał wrażenie matowego (właśnie, Selenacup na żywo jakoś mi tak plastikowo błyszczał i to niektóre kubeczki były trochę matowe, inne błyszczące. Wszystkie sprawiały wrażenie twardych).
Zaczęłam czytać o OrganiCup, także na ich instagramie. Mamy do wyboru dwa podstawowe rozmiary (A i B) oraz jeden stworzony specjalnie dla nastolatek – Mini. Znalazłam ten produkt w internetowym sklepie BIO i zapłaciłam 65zł. Zawsze warto szukać, ponieważ za ten kubeczek można zapłacić czasem 50zł, czasem 80zł. Wszystko zależy od marży. Ponownie wracam do kwestii ceny – ta wydawała mi się mocno podejrzana, jednak podjęłam ryzyko. Po otrzymaniu przesyłki upewniłam się, że produkt jest oryginalny. Od razu zaznaczę, że był pięknie zapakowany. Znacznie ładniej i bardziej „organic”, niż Mooncup.
Kolor kubeczka OrganiCup jest bardziej mleczny od Mooncup, który od początku był bardziej beżowy. Postępowanie z OrganiCup jest dokładnie takie samo, co w przypadku Mooncup. Jeśli chcecie do tego wrócić, polecam doczytać mój poprzedni artykuł lub odwiedzić stronę producenta.
OrganiCup a Mooncup – są różnice?
Kubeczek OrganiCup jest bardziej miękki od Mooncup oraz posiada stosunkowo cienkie ścianki (być może tutaj mamy wspomnianą oszczędność. Materiału jest jakby mniej). Dla mnie to istotne, ponieważ odnoszę wrażenie, że przez to OrganiCup lepiej się zasklepia. Początkowo miałam problem z wkładaniem, natomiast wynikał on jedynie z przyzwyczajenia w stosowaniu Mooncup. Miałam wrażenie, że OrganiCup nie może się rozwinąć w pochwie. Pozostawał zawinięty w kształt C. Zupełnie intuicyjnie przekręcałam go delikatnie i w końcu usłyszałam, jak się zassał i poczułam palcem, że ładnie się rozłożył.
Mooncup rozkłada się niemal automatycznie. Przez to martwiłam się, słysząc i czytając, że jeśli „kubeczek wyda charakterystyczny dźwięk, oznacza to, że dobrze go włożyłaś”. Zatem przez cały okres stosowania Mooncup miałam wrażenie, że robię coś nie tak, zwłaszcza, że kubeczek przeciekał. Tymczasem OrganiCup wydał ten swój dźwięk i początkowo byłam zachwycona. Pomyślałam, że najwyraźniej przeciekanie było związane z niedopasowaniem Mooncup do mnie i w końcu mam swój idealny kubeczek i to zakupiony o połowę taniej.
Niestety, miesiąc testów OrganiCup był wyjątkowo trudny. Wyjątkowo. Nie muszę wdawać się w szczegóły, ale każda z Was, która chociaż raz doświadczyła tego, że nie nadąża zmieniać podpasek, wie o czym mowa. Ponieważ dodatkowo zachorowałam, leżałam cały dzień ze swoim kubeczkiem i z gorączką. Wstawałam dość często do toalety no i niestety – po pierwsze nie wyobrażam sobie siedzieć bez wymiany kubeczka przez kilkanaście godzin, ponieważ wyjmując go mniej więcej co trzy godziny, 1/4, czasem 1/3 kubeczka była pełna krwi.
Po drugie, kubeczek zaczął przeciekać. Ponownie zaznaczam, że poprzez przeciekanie mam na myśli kilka plamek krwi, a nie jej zalew. Dokładnie to samo może się przytrafić podczas noszenia podpaski, czy tamponu. Mimo wszystko było mi przykro, bo gdzieś tam naprawdę chciałam wierzyć, że znajdę taki kubeczek, który nigdy nie będzie przeciekać. Teraz myślę, że problem może być związany nie tyle z kubeczkiem, co słabymi mięśniami pochwy. (Pracuję nad tym ;p)
Wracając do tematu przeciekania, pamiętam te noce, kiedy jeszcze stosowałam podpaski i krew wylewała się na wszystkie możliwe strony. Przelatywała przez boki podpaski, wychodziła jakoś od tyłu – no po prostu dramat. Nawet w tę najgorszą noc z kubeczkiem czułam się bezpieczniej. Mam patent, że w pierwsze dwa dni krwawienia na łóżku kładę mały ręcznik (najlepiej różowy albo czerwony ;D). Odkąd stosuję kubeczki, zdarza mi się o tym ręczniku zapomnieć i nie miałam jeszcze sytuacji, że zamoczyłam łóżko, co niestety zdarzało się za czasów podpasek.
Także mówiąc o przeciekaniu, mówię o kilku plamkach krwi, które z powodzeniem zatrzyma najcieńsza wkładka higieniczna. Ja jednak dążę do momentu, gdy nie będę jej potrzebować, ponieważ wkładka, podobnie jak podpaski, jest toksycznym odpadem oraz może zawierać składniki, które szkodzą jej użytkowniczkom. Z tego względu, widząc małe czerwone plamki, w jakiś sposób odczuwam zawód. Zwłaszcza, że zdarza mi się czytać opinie, że problemu przeciekania dobrze dopasowanego kubeczka w ogóle nie ma.
Cóż, bardzo możliwe, że to naprawdę chodzi o mięśnie. Praktykuję jogę, wchodzę w body art i pilates więc być może za jakiś czas zrobię EDIT w artykule i napiszę „nie przecieka!”. Póki co OrganiCup to mimo wszystko mój ulubieniec. Specjalnie odparzyłam oba kubeczki, by używać ich na zmianę i sobie porównać działanie. Jednak mimo wszystko częściej sięgałam po OrganiCup. Między innymi przez to, że Mooncup jest grubszy i bardziej masywny, mocniej daje się we znaki podczas wkładania. Czuć go na początku. W trzeci dzień okresu, kiedy pochwa jest obolała, wkładanie Mooncup nie było dla mnie niczym przyjemnym.
OrganiCup jest mięciutki i ładnie się zasklepia. Poza tym ma stosunkowo krótki ogonek. Posiada tę samą długość, co kubeczek Mooncup po obcięciu ogonka. Co może być lepszym argumentem za konkretnym kubeczkiem od tego, że chcesz po niego sięgać? Mooncup przeleżał w łazience w oczekiwaniu na swoją kolej. Podczas całej miesiączki (a moja trwa minimum 5 dni), włożyłam go raz.
Tym sposobem, chociaż Mooncup był tym pierwszym, poszedł w odstawkę i jego miejsce zajął kubeczek OrganiCup. Fajnie mieć dwa kubeczki i to takie porządne, ponieważ w przypadku wyjazdu można szybko zmienić jeden na drugi. Póki co, jeśli nie będzie potrzeby stosowania kilku kubeczków, moim wyborem nr. 1 będzie OrganiCup i do jego zakupu gorąco Cię zachęcam. Jak na swoją cenę, jest wykonany bezbłędnie. Ostatnio znowu wybrałam się do Rossmann i spojrzałam na Selenacup. Dla mnie wykonanie tego produktu jest naprawdę jakimś fatalnym nieporozumieniem.
Wierzę w to, że istnieją dziewczyny zadowolone z Selenacup, jednak ja zwracam dużą uwagę na niuanse i wykonanie tego kubeczka absolutnie mnie zniechęca do obcowania z nim w tak intymnych momentach mojego życia ;D. Za bardzo kocham swoje ciało i chcę wybierać dla niego wszystko, co najlepsze. Moje dwa kubeczki: Mooncup i OrganiCup są tego potwierdzeniem.
Dominika