Cuda od Czterech Szpaków

Cuda od Czterech Szpaków

W końcu miałam okazję przetestować kosmetyki, które od dłuższego czasu chodziły mi po głowie. Wchodząc na stronkę Czterech Szpaków, nie widzę możliwości zamówienia jednego, dwóch produktów. Linia jest dość wąska ale na tyle szeroka, by pozostawić w sklepie swoją pensję. Ponieważ zbliżają się święta a ja już czerwienieję na myśl o możliwości podzielenia się z bliskimi kosmetycznymi cackami, stwierdziłam, że trzeba któreś z nich przetestować.

Jest kilka polskich firm, które moim zdaniem zasługują na uwagę. Tym razem jednak padło na Cztery Szpaki. Akurat w sklepie był pełen dostęp do produktów, dlatego uznałam, że muszę z tego skorzystać. To ważne, mniejsze sklepy, które stawiają na jakość i dopieszczenie każdego szczegółu, czasem nie mają czegoś na stanie. Nie jest to hurtownia chemicznego badziewia za dyszkę więc czasem trzeba się uzbroić w cierpliwość.

Postanowiłam zacząć od peelingu, musu do ciała, hydrolatu oraz mydła. Sięgnęłam po różne kombinacje składowe żeby w końcu wybrać te perełki, po które będę sięgać najchętniej i  które będę polecać. Trochę się tego spodziewałam i faktycznie moje oczekiwania zostały potwierdzone – Cztery Szpaki wymiatają. Nie ma produktów lepszych i słabszych – wszystkie są godne uwagi. Zależy jednak, czego konkretnie poszukujesz i jaką masz skórę.

Peeling od Czterech Szpaków – Naturalne SPA

Testowałam trzy peelingi do ciała: słona lawenda, rozmaryn i konopie, róża baobab. Pierwszy peeling jest oparty na soli, dwa kolejne zawierają cukier. To jest istotne, ponieważ dla przykładu po depilacji, sól może nie być dobrym pomysłem. Po prostu może parzyć. Moja skóra jest wrażliwa i często przy użyciu peelingu solnego odczuwam leciutkie szczypanie w niektórych miejscach na ciele (zwłaszcza, gdy produkt dostanie się pod pachy). Jednak słona lawenda od Czterech Szpaków zawiera składniki, które łagodzą to działanie.

Dodatkowo produkt nie pilinguje tak mocno, ponieważ mamy zestawienie drobinek soli różnej wielkości. Te mniejsze bardziej trą, natomiast większe masują skórę. To naprawdę dobre połączenie. Jednak przy stosowaniu takiego peelingu trzeba nabrać wprawy, by większe cząsteczki soli zwyczajnie nie wypadły z dłoni. Osobiście nabieram niewielką ilość produktu i delikatnie masuję nią ciało. Zapach jest piękny, zwłaszcza w połączeniu z gorącą wodą.

Rozmaryn i konopie pachnie cudownie. Tutaj mamy już peeling cukrowy więc mniej drażniący. Jednak z uwagi na obecność rozmarynu także wypada pilingować się delikatnie. Jeśli zazwyczaj sięgałaś po połączenie soli czy cukru z jakimś olejkiem, ten peeling będzie dla Ciebie zaskoczeniem. Róża baobab jest chyba najdelikatniejszą wersją peelingu od Czterech Szpaków. Zapachowo jest to mniej oczywisty produkt więc początkowo może nie powalić.

Warto jednak dać mu szansę, bo to naprawdę udany kosmetyk. Wszystkie trzy peelingu zawierają oleje więc mogą mieć lekkie działanie komedogenne. Z drugiej strony, są naprawdę skuteczne w pozbywaniu się starego naskórka. Dla mnie to są bazowe produkty, które powinno się mieć w łazience, jeśli nie ma się czasu na samodzielne robienie peelingów. Naprawdę nie ma sensu ranić skóry chemicznymi produktami, które robią więcej szkody, niż pożytku.

Mus do ciała – Delikatny i kojący

Musy od Czterech Szpaków mnie zaskoczyły. Wszystkie przepięknie pachną i posiadają cudownie delikatną konsystencję. Żałuję tylko, że nie ma w sprzedaży większych opakowań, bo z pewnością bym po nie sięgnęła! Jeśli poszukujesz dla siebie dobrego nawilżenia ale nie chcesz sięgać po drogeryjne kosmetyki, wybierz którykolwiek mus od Czterech Szpaków. Z każdego będziesz zadowolona. Wszystkie musy tego producenta mają podobną konsystencję, każdy zapach jest inny ale wszystkie rozkładają na łopatki.

Cynamon z wanilią – niby oklepane połączenie. Sama myślałam, że nie zniosę kolejnej zimy w ich towarzystwie. Okazuje się jednak, że po otworzeniu opakowania tego musu, ma się ochotę go zjeść! Słodki ale niebanalny zapach. Romantyczny, bardzo przyciągający. No i skóra po użyciu tego produktu jest miła w dotyku i przy tym wszystkim, pięknie pachnie.

Konopie z pomarańczą to mega udany strzał w moje serce. Coś pięknego. Mam ochotę używać tego musu zamiast perfum, smarując nadgarstki co kilka godzin. Jeśli miałabym wybrać swój ulubiony mus od Czterech Szpaków to początkowo postawiłabym na tę pomarańczę. To jest jednak subiektywne a tutaj dokonujemy wyboru między pięknym a pięknym więc można zgłupieć. Dla spokoju psychicznego lepiej nabyć oba produkty.

Hydrolat dla pięknej skóry

Zakupiłam wszystkie dostępne zapachy hydrolatów, czyli lawendowy i różany. Ten pierwszy jest bardziej ziołowy. Lawenda jest bardzo wyczuwalna, dlatego jeśli ktoś nie przepada za jej zapachem, ten produkt nie jest dla niego. Ja jestem fanką wszystkiego, co ziołowe, naturalne. Z tego względu umiłowałam sobie ten hydrolat.

Stosuję go jako tonik, omijając okolice oczy. Spryskuję ściereczkę bawełnianą (pisałam wcześniej, że nie używam wacików kosmetycznych) i przecieram nią umytą wcześniej twarz. Jeśli akurat danego dnia się nie maluję, stosuję tylko tonizowanie tym produktem, kładę krem nawilżający lub masło shea i idę spać.

Hydrolat różany jest lepszy dla fanek zapachów mocno kwiatowych. Postępuje się z nim podobnie, jak z opisanym poprzednikiem. Lepiej nie pryskać przy otwartych oczach, bo mogą zacząć szczypać. Można natomiast wacik nawilżony hydrolatem położyć na zamkniętych powiekach. Zapewnia to ukojenie i zmniejszenie obrzęku wokół oczu.

Mydła, które można zjeść oraz kule do kąpieli

Kupiłam jeden rodzaj mydła ale Cztery Szpaki zasypały mnie próbkami ❤. Postawiłam na słoną lawendę, która jest absolutnym hitem. Delikatny zapach i doskonałe działanie. Oczyszcza skórę m.in. dzięki obecności niebieskiej glinki (ona występuje też w peelingu słona lawenda). Użycie tego mydła daje ukojenie, pięknie pielęgnuje skórę i dostarcza mnóstwo przyjemności. Jeśli więc lubisz mydła w kostce, koniecznie spróbuj słonej lawendy. Produkt nadaje się dla młodej skóry z niedoskonałościami, dla skóry dojrzałej oraz wrażliwej.

Co do próbek, oczywiście także je wykorzystałam. Dostałam ich całkiem sporo. Najbardziej zimową propozycją jest oczywiście… mydło zimowe. Osobiście stosuję go wieczorem, bo rano potrzebuję pobudzenia i jakiegoś takiego orzeźwienia a zapach cynamonu mi się kojarzy z relaksem i grzańcem. Mydła o neutralnym zapachu ale bardzo pozytywnych działaniu dla skóry, to z pewnością Miś, waligóra, węgiel i rumianek. Jednak te dwa ostatnie mydła zasługują na kilka dodatkowych słów.

Węgiel doskonale nadaje się do walki z trądzikiem i zaskórnikami. Osobiście pocieram nim nos, bo moja skóra raczej nie sprawia problemów a dodatkowo jest dość sucha więc z węglem przesadzać nie mogę. Jeśli z trudnością spoglądasz na wągry swojego mężczyzny, to podaruj mu mydło węgiel. Z kolei mydło rumianek doskonale pilinguje a przy tym jest delikatne, co akurat w moim przypadku bardzo dobrze się sprawdza. Skutecznie pozbywam się starego naskórka i doprowadzam cerę do absolutnego połysku. Większość produktów Czterech Szpaków, a zwłaszcza mydła, pachną masłem shea oraz ziołami, co tylko potwierdza doskonałe składy.

Kule do kąpieli stosuje się w wannie. Ponieważ ja posiadam tylko prysznic, kulę nagietek i melisa kupiłam swojej siostrze. Ona uwielbia urządzać sobie domowe SPA więc myślę, że ten mały podarunek jej się bardzo spodoba. Zwłaszcza w piątkowy wieczór. Poczekam na jej opinię. Ze swojej strony dodam, że na pewno powrócę z kolejnym zamówieniem do Czterech Szpaków. Bardzo mnie to cieszy, że mamy możliwość sięgania po tak dobre produkty w rozsądnej cenie.

Dominika